Polka Matka woła:
– Dzieci, szybciutko na nocniczki!
W odpowiedzi słychać plask odrzucanej na bok książeczki i odgłos sypiącej się budowli z klocków, a zaraz po tym tętent czterech małych stópek, kierujących się do łazienki, po drodze tratujących inne, porozrzucane zabawki. Dzieci motywację mają, bo to pora kolacji, czyli: siusiu, rączki i „hula, jedzionko!”
Biegną więc na wyścigi: tu zapiszczy nadepnięta kaczuszka, tam autko w ostatniej chwili wyśliźnie się spod małej stópki (cud, że nikt się nie przewrócił) i, nagle, w tym zgiełku bitewnym rozlega się głośne:
– Pal!
A to tylko Lala, wiedząc, że jeszcze nie sięga włącznika, wydała komendę (wyższemu) Tymciowi.